Chili con Cthulhu

Dziś ugotujemy coś naprawdę pysznego! Sprofanujemy starą teksaską kowbojską potrawę: chili con carne 🙂 Uwaga wegetarianie: po usunięciu z przepisu mięsa uzyskacie pyszną potrawkę fasolową. Tylko po co? Czy nie ogarnia was poczucie, że w waszej egzystencji zieje czarna bolesna dziura pachnąca smażonym boczusiem? Czy budzicie się w nocy ze smakiem salami w ustach i łzami w oczach?

Lista składników na pięć litrów chili:

  • kilogram do półtora kilo pomidorów,
  • kilogram cebul,
  • dwie kostki rosołu, dwie bulionetki lub kostki mięsne,
  • opakowanie kminu rzymskiego,
  • kilogram mielonego mięsa,
  • dwie puszki fasoli (standardowe, 400 g),
  • jedna puszka kukurydzy (standard, 400 g),
  • półlitrowe pudełko ostrego przecieru pomidorowego,
  • kilka ostrych papryczek,
  • czosnek.

Sekretem dobrego chili jest kmin rzymski. Nie należy mylić go z kminkiem – to inna przyprawa. Pachnie troszkę właśnie jak kminek, ale potrzymany pod rozgrzaną włochatą pachą wojownika, intensywnie i gniewnie.

Cebulę szatkujemy nożem lub w blenderze, szklimy na patelni.

Nawet mniej uważni czytelnicy zauważają już pewien wzorzec.

Pomidory miksujemy i wlewamy do dużego garnka, posłużą nam za płynną bazę potrawki.

Do pomidorów dorzucamy kostki i kmin rzymski, stawiamy na małym ogniu. Jeśli cebula się już zeszkliła, ją też wrzucamy do gara.

Kostki to broń w odwiecznej walce z Pięknem, Dobrem i klanem Gesslerów.

Do chili con carne najlepiej dać mięso wołowe, ale jest takie drogie! 😦 Ponieważ należę do pozostałych 99%, wybrałem mieszankę wołowo-wieprzową. Podsmażamy mięsko na patelni, dorzucamy do garnka.

♬ DA-DI-DU-BU-BAM! ♬

Fasolę i kukurydzę odsączamy z zalewy i wrzucamy do gara razem z przecierem pomidorowym.

Na końcu szatkujemy czosnek i papryczki, dodajemy według uznania.

I gotowe! Podawać z czerwonym wytrawnym winem, ryżem i trzema shotami tequili (do jednego wkruszyć tabletkę rohypnolu).

Jedna odpowiedź »

  1. Nie no. Con Cthulhu musi być jednak wołowina. Świnina jest dobra dla podrzędnych demonów.

  2. Kościotrup rulez, czy on ma na czaszce mini czapkę kucharza?

  3. Dobiaszu, zgadzam się w pełni 🙂

  4. W poprzedni weekend żem sobie narobił chili con carne wg podobnego przepisu. Zabrakło tylko kminu rzymskiego. Dużo straciłem?

  5. @f_a_t_e
    Nie, kościanego penisa.

    @el autore
    Brawo. Moar.

  6. Szatańskie chili. Wczoraj jadłem i szkoda, że nie miałem wcześniej tego przepisu.

  7. @asmo

    No dużo, jednak daje całkiem inny posmak. Zresztą polecam dorzucanie do leczo czy ratatuja, dużo na tym zyskują (noale ja nie jestem purystą przepisowym).

  8. Bzdura z tą drożyzną mielonej wołowiny, w Auchan kosztuje tyle samo (z dokładnością do 10-15%) co wieprzowo-wołowe.
    Krowi szowinizm pride!

  9. o, przedwieczny, wino czerwone to w ogóle warto wlać do chili, nie tylko do kieliszka. i pogotować trochę, żeby procenty wyparowały. piwo też bardzo na miejscu. prawdziwi kowboje smażą razem z cebulą także seler naciowy. a jak się zainwestuje w Bardzo Dużo Fasoli, to można zrezygnować z ryżu, który rozwadnia smak.

  10. @ f_a_t_e:

    Ja jestem ze szkoły „losowe przyprawy w losowych ilościach”, więc mam skłonności do tego, żeby nie zwracać uwagi na jakieś konkretne dodatki. Jestem pewien, że gdyby Bart nie napisał, że kmin rzymski to coś innego niż kminek, nie zauważyłbym różnicy.

  11. Tylko wołowina, tylko. I kolega z pracy podjął temat, że blog ku chwale powinien nosić tytuł gotHujzcthulhu.

  12. @asmoeth – mnie od razu parser zmienił kmin na kminek, dopiero wyjaśnienie Barta wróciło mnie na właściwy tor.

    auch: mam taki sam mózg jak Bart, tylko mój jest biały 😀

  13. tak jeszcze a propos miesa – dobre czili wychodzi takze z plugawej i bluznierczej indyczyny. tylko musi byc naprawde bluzniercza, np kupiona w biedronce…

  14. Padłam 🙂 Wyczuwam pokrewny gatunek wariata w autorze 😉
    Nigdy wcześniej nie sypałam kminu rzymskiego do chili, w długi weekend nadrobię i wypróbuję, dzęki za pomysł.
    A bloga obowiązkowo ‚follow’ 🙂

    W ogóle to zdjęcia powinny trafić na epicurious.com w ramach walki przeciw ociekającym słodkością Nigellom i spółce 😉

  15. Sądząc z przedostatniej fotki: idealne na święto zmarłych. To meksykańskie, czyli jedyne słuszne.

  16. Jestem tu pierwszy raz i totalnie spodobała mi się koncepcja tego bloga! Wygląda smacznie i z pomysłem.

  17. I cząber! Dzikie, dzikie stada cząbru, bo pół torebki to dopiero szczypta. I brutalnie zmiażdżona kolendra (ziarenka, nie liście), też w ilościach hurtowych.
    Dzięki za tip z masakrą pomidorów przed duszeniem; skróci mi gotowanie.

  18. Starzy teksascy kowboje to akurat spluwają z pogardą na najlżejszą sugestię dodawania fasoli do chili, więc profanacja jak najbardziej udana. Gratuluję.

    A poza tym to chyba muszę parę produktów kupić w drodze do domu… 😉

  19. Starzy teksańscy kowboje robią chili z tumbleweed’u.

  20. gdzie znalazles kmin rzymski na żoliborzu? ja w koncu wzialem gotowa mieszankę do chili con carne, która miała jako jeden z elementów właśnie rzeczony kmin, bo w marketach nie udało mi się znaleźć (nie patrzyłem chyba tylko w minieuropie)

    zamiast ryżu polecam też spróbować bagietkę albo inną bułę wrocławską

  21. Kmin rzymski znalazłem na Bielanach. Wiem o dwóch miejscach: pierwsze to Leclerc, w którym sprzedają kmin firmy Royal Brand. Dość paskudny, szczerze mówiąc; pachnie jak nieświeże majty. Dobry kmin rzymski kupiłem na bazarku przy metrze Wawrzyszew – rozstawia tam swój namiocik pan od przypraw. Bazarek jest niewielki, pana łatwo znaleźć.

  22. (aaaha, bazarek działa we wtorki i piątki)

  23. Nie ma czegoś takiego jak ostry przecier pomidorowy. W każdym razie w mojej wsi. Mam nadzieję, że krojone pomidory z chili są wystarczająco bluźniercze.

  24. Absolutnie muszę coś takiego zrobić. Mam tylko jeden problem – moja wpółlokatorka nie znosi kukurydzy. Czy bez kukurydzy potrawa będzie niedostatecznie bluźniercza?

  25. Czy bez kukurydzy potrawa będzie niedostatecznie bluźniercza?

    Sądząc po powyższych komentarzach i wypowiedziach na Fejsie, których autorzy mieszają mnie z błotem, odsądzają od czci i wiary, wytykają kulinarną ignorancję oraz zwyczajnie lżą, może być bez kukurydzy, może być bez fasoli, musi być z wołowiną, ryż można zastąpić bekonem, absolutnie nie podawać z czerwonym winem (można z wódką albo błotem), a pomidory są opcjonalne.

  26. według najświętszej wykładni opcjonalne jest chyba wszystko poza chili i wołowiną. (przy czym już kolor chili i sposób rozdrobnienia wołowiny to kwestie sporne, które doprowadziły do upadku kilku państw w Ameryce Środkowej.)

  27. Się nie mogłem zebrać przez cały tydzień, ale skoro już nadszedł piątek, to trudno o lepszy moment na wołowinę 🙂 Postanowiłem ściśle zastosować się do przepisu Barta, ale przypomniałem sobie, że skoro właśnie jest Matki Boskiej Pieniężnej (= nowy okres na kredytkarcie), to można chili zrobić w wersji high-line – zatem żadna mielonka woł.-wiep. z Biedronki tylko świeżo mielona wołowina od cioci Jadzi z mięsnego. Do tego grubo tarty white Irish cheddar oraz stado salsa sharks. Ta ciesząca oczy kupa po lewej to frijoles negros refritos – w sam raz dla wegetarian i innych cudaków. No i do kompletu piwo dla prawdziwych mężczyzn lubiących sikać. Wyszło super – dzięki za inspirację!

  28. właśnie czekam na ochotkę na chilli con carne, bo dostałam nowy przepis, z kostką gorzmiej czekolady w sosie. Podobno niebo!

Skomentuj :)